Ten koncert to był niezwykły, muzyczny cios. Czekałem na niego od wydania znakomitego albumu „The Shape of Fluidity”, który jest moim absolutnym topem w tym roku. Zespół DOOL, tak naprawdę poznałem w tym roku, na jego początku i przepadłem bez reszty. Wspomniana płyta jest znakomita ale również dwie poprzednie słucha się z zapartym tchem. W piątkowy wieczór w krakowskim Hype Parku ekipa z charyzmatyczną Raven van Dorst na czele nie brała jeńców przez całe 75 minut występu. Setlistę oparli na ostatnim albumie, gdzie usłyszeliśmy aż osiem fragmentów (zabrakło jedynie „Hymn of a Memory Lost”). Wszystko to zostało uzupełnione rewelacyjnymi „The Alpha” oraz „Oweynagat” z debiutanckiego „Here Now, There Then”, „Wolf Moon” z „Summerland” oraz coverem Killing Joke „Love Like Blood”. Dla mnie kulminacyjnymi fragmentami były genialne „The Shape of Fluidity” oraz „Hermagorgon”. Zespół na scenie jest jak pięć świetnie współpracujących żywiołów co zobaczycie na zdjęciach. Jeśli chodzi o dźwięk i światło to wszystko się zgadzało. Bywały momenty, że mocno migało ale tak musi czasami być ważne, że nie przez cały występ. Do tego jeszcze przemiłe spotkanie po koncercie: podpisy, zdjęcia, konwersacje do ostatniego fana. Ostatnio coraz częściej brakuje mi takich zachowań wśród niektórych wykonawców. A teraz już zapraszam na obszerną galerię z jednego najlepszych występów w tym roku.
Views: 28