Tak sobie dziś siedzę i stwierdziłem, że czas coś napisać na temat tegorocznego Festiwalu Rocka Progresywnego im. Tomasza Beksińskiego, który po raz trzeci odbędzie się w Toruniu. Ponownie zagości on na terenie Muzeum Etnograficznego im. Marii Znamierowskiej-Prüfferowej gdzie zaprezentuje się dziewięć zespołów z polskiego „podwórka” progresywnego. Zanim kilka słów o głównych bohaterach to jeszcze mała retrospekcja.
To będzie mój czwarty festiwal z dwunastu czyli można powiedzieć kolokwialnie, że ćwiartka będzie zaliczona. Przez te lata widzę jak bardzo całe przedsięwzięcie się rozwinęło. Na pewno pomogła w tym przeprowadzka do, jak się po tych dwóch latach okazało, gościnnego Torunia. Pierwsza toruńska lokalizacja nie była do końca trafiona lecz umiejscowienie jej w amfiteatrze wcześniej wspomnianego muzeum etnograficznego było strzałem w dziesiątkę. Zaplecze, cały amfiteatr i otoczenie (jest bardzo blisko do centrum miasta) to największe zalety tego miejsca. Impreza najprawdopodobniej na dłużej tu zagości. Do tego duże zaangażowanie osób ze stowarzyszenia „Progres” powoduje, że impreza się powiększa i zorganizowana jest na wysokim poziomie. Ja jestem blisko tego całego przedsięwzięcia m.in. z powodu członkostwa mojej ukochanej Magdaleny ale i sam utożsamiam się z tą imprezą i pomagam jeśli mam tylko taką możliwość.
W tym roku muzycznie zapowiada się wybornie mimo, że nie będzie żadnej gwiazdy z zagranicy. Choć dla mnie zespół Votum to już taki towar eksportowy. I właśnie na wspomnianą szóstkę z Warszawy czekam bardzo. Po fantastycznym koncercie w styczniu podczas „Prog On Days”, który w moim osobistym rankingu będzie kandydował do występu roku. Wierzę, że ten toruński będzie jeszcze lepszy. Co do samej muzyki jeśli, ktoś jeszcze nie miał przyjemności to zapraszam do odsłuchu ostatniego wydanego krążka o tytule „:Ktonik:”, który zazwyczaj prawie w całości jest grany podczas koncertów. Taki soczysty zastrzyk progmetalowego grania dostaniemy na zakończenie pierwszego dnia festiwalu.
Wcześniej myślę, że będzie niemniej ciekawie. Ja polecam w szczególności dwie kapele, które mam przyjemność znać tak osobiście jak i muzycznie. Ayden to grupa młodych chłopaków z Poznania, którzy grają klasyczny ale piękny post-rock. To muzyka dla fanów takich zespołów jak Tides from Nebula czy Spoiwo. Ich płyta „Identity” to jeden z najlepszych albumów instrumentalnych w 2017 roku. Zespół charakteryzuje skromność i profesjonalizm co zapewne zobaczymy podczas koncertu w Toruniu. A zaraz po nich pojawi się nietuzinkowy kwartet pochodzący z Wodzisławia Śląskiego. Walfad, bo on nim mowa, to rewelacyjne teksty Wojtka Ciuraja, niezapomniana perkusja Kuby Dąbrowskiego, charakterystyczny bas Radka Żelaznego. I oczywiście klawisze… One są używane naprzemiennie przez różnych muzyków. Ja lubię w szczególności gdy zespół jest wspierany przez Krzysztofa Walczyka. A kto wystąpi w Toruniu to będzie niespodzianka. Zapewne usłyszymy podczas koncertu przepiękną suitę „Liście” która jest ozdobą koncertów Walfadu.
Pierwszy dzień dopełnią koncerty zespołów Alhena i Anamor. Pierwszy z nich pochodzący z Bydgoszczy gra muzykę z pogranicza rocka i metalu doprawiając to wszystko szczyptą gotyku. Drugi to artrockowa płocka formacja, która podczas festiwalu będzie promować drugi album w swoim dorobku. „Za witrażem” zostanie wydane przez Lynx Music Ryszarda Kramarskiego, którego stoisko pojawi się zapewne podczas festiwalu w Toruniu. Obu tych zespołów nie słuchałem aby mieć jakąś nutkę zaskoczenia.
Drugi dzień to dla mnie przede wszystkim koncerty zespołów Beyond The Event Horizon oraz Starsabout. Poznańscy instrumentaliści zachwycili mnie swoim klimatem podczas ostatniej trasy „Far Tour 2018” gdy z rozmachem zaprezentowali się w chorzowskim Fauście. A wtedy wystąpili w okrojonym składzie. Panowie grają muzykę post-rockową z ogromną ilością elektroniki. Ostatnio cały czas po głowie chodzi mi utwór „Uncertain Return” z najnowszej EP-ki zespołu, którą będą promować w Toruniu. Starsabout to jeden z moich ulubionych zespołów na polskiej scenie muzycznej. Charakterystyczny wokal Piotra Trypusa i miła dla ucha klimatyczna oprawa muzyczna powoduje, że chce się wracać do obu albumów zespołu. Ja najbardziej czekam na utwór „Black Rain Love” debiutanckiego „Halflights”
Wielu z przybywających na festiwal najbardziej oczekuje występu formacji Lebowski, której „Cinematic” jest już w branży progrockowej uznawany za kultowy. Ja jestem trochę zdystansowany jeśli chodzi ich muzykę ale z zainteresowaniem zobaczę co Panowie zaprezentują na deskach toruńskiego amfiteatru. Ostatnim z zespołów podczas niedzielnego spotkania będzie Hellhaven, który gra ciekawe połączenie progmetalu z domieszką orientalizmów.
Do tego jeszcze zapraszam na wystawę zdjęć festiwalowego i fotograficznego przyjaciela Rafała Klęka o tytule „Zajawkowo”. Rafał był niesamowitym i nietuzinkowym człowiekiem a to tego perfekcyjnym fotografem koncertowym. To jego małe dzieła wypełnią salę konferencyjną przy muzeum. Do tego loteria fantowa, foodtrucki, giełda winyli, stoiska z płytami i Figloraj dla dzieciaków. Jak sami widzicie będzie działo się bardzo dużo.
Ja obiecuję sobie jedynie, że wśród tegorocznych koncertów będą takie, które zapamiętam do końca życia jak m.in. występy Millenium w 2015 roku, Karnataki w 2016 i zeszłoroczny debiut sceniczny Yesternight. No i życzę oczywiście festiwalowi aby już niedługo Toruń był kojarzony właśnie z nim a nie jak do tej pory z Kopernikiem, piernikami czy ojcem Rydzykiem. Do zobaczenia w najbliższy weekend!!!
Views: 448
W tym roku jest bardzo fajny i mocny polski line-up, powiedzialbym nawet, że rewekacyjny. Po latach starań Walfad – bardzo się cieszę bo oni zasługują na ten festiwal i tą publiczność. Największym dla mnie szczęściem będzie zobaczenie na żywo Starsabout.
Zupełnie nie potrzeba mi gwiazdy zagranicznej.