Na występ zespołu Villagers of Ioannina City w Polsce długo musieliśmy czekać bo też bodajże dwukrotnie z powodu pandemii był on odwoływany. I z ilości sprzedanych biletów widać, że nie tylko ja bardzo chciałem ten zespół zobaczyć, który tak mocno zawirował moim muzycznym życiem kilka lat temu wydając genialny album “Age of Aquarius”. Trzeba powiedzieć, że pierwotnie miał ten koncert mieć miejsce w klubie Zaścianek ale z powodu dużego zainteresowania został przeniesiony do stosunkowo nowego miejsca na koncertowej mapie Krakowa czyli Hype Parku. I wydaje się, że tak dwukrotnie więcej niż w Zaścianku (a może nawet trzykrotnie) osób przybyło aby słuchać i oklaskiwać sympatycznych Greków. A sam koncert to 90 minut idealnego grania, nie było się zupełnie do czego przyczepić. W repertuarze znalazła się w całości zagrana “Era Wodnika” jak i utwory znane chociażby z wydanego w zeszłym roku koncertu z Aten w ojczystym języku “Wieśniaków” (“Zvara”, “Ti Kako”). Wielkie ukłony należą się Alexowi Karametisowi, który rewelacyjnie śpiewa tak po angielsku jak i grecku. A już na bisie to była poezja co on zrobił swoim głosem. Każdy dźwięk zgadzał się na 100%. A jak jeszcze za Tobą stoi swego rodzaju chórek w postaci dwóch Greków (chyba mieszkających w Polsce) to tylko dopełniło odczucia, które słyszeliśmy ze sceny. Cieszy, że zobaczymy się prawie na pewno z Grekami w Inowrocławiu bo po takim piorunującym występie tam trzeba być. Co do świateł to mogłyby być lepsze (za dużo czerwonego na twarze) ale coś tam wyszło co możecie zobaczyć w galerii poniżej.
Views: 122