Dobra, dobra Kaszpirowski wystarczy 🙂 . Nie musimy nikogo hipnotyzować bo dobra muzyka broni się sama.

To był jak policzyłem ósmy koncert zespołu Art of Illusion jaki udało mi się zobaczyć. I to właśnie ten w moim rodzinnym Zagłębiu był tym najlepszym. Nigdy nie ukrywałem, że płyta “Cold War of Solipsism” jest jak na razie ogromną kandydatką do bycia moją ulubioną w bieżącym roku. Słychać, że materiał z nowego albumu jest już ograny i brzmi na żywo wyśmienicie. Mój ukochany tytułowy utwór w szczególności. Zresztą widać, że piątka z Bydgoszczy znalazła już swoje miejsce na rodzimym progresywnym podwórku. Poza tym poszukiwania akustyka według mnie zostały zakończone. Tomek Korczak jest jednym z najlepszych nagłośnieniowców młodego pokolenia jakich znam. Pokazał to w Łodzi podczas Prog On Days. Tak dostroił Votum, że klękajcie narody. I tu w Latawcu zrobił to samo. Małe korekty na początku setu i wszystko brzmiało rewelacyjnie. W końcu usłyszałem partie klawiszowe Pawła Łapucia bo jego często pozostałe instrumentarium zagłuszało. Marcin Walczak jak zwykle w doskonałej formie wokalnej. Kamil Kluczyński to dla mnie aktualnie najlepszy perkusista w polskiej muzyce progresywnej. Do Filipa Wiśniewskiego nie mam już sił, słownik epitetów już mi się skończył. To jak jego Music Many grają za sprawą jego dłoni to naprawdę brakuje słów. I dopełniający wszystkiego najbardziej skryty ale niesamowicie ekspresyjny na scenie Mateusz Wiśniewski i jego wyrazisty bas. Do tego jeszcze pięknie przygotowane światła przez właściciela Latawca czyli Michała Hankusa. Dla fotografa nic więcej nie trzeba. Co było trochę widać bo mnie trochę poniosło na początku na “Devious Savior”. Ale tak ta muzyka na mnie oddziałuje. Zapraszam na obszerną relację fotograficzną z koncertu, który będzie kandydował do występu roku w tegorocznym podsumowaniu.

Views: 447